Manoline rano też czuła się źle. Około godziny 6:30 zwymiotowała. Nie spali całą noc, a temperatura się zwiększała po mimo dawanych leków. Stephane już wiedział, że pójście do lekarza to będzie jedyne rozwiązanie.
-Jak się czujesz? -pytał przewrażliwiony.
-Brzuch mnie boli. -płakała mówiąc.
-Nie płacz, zaraz Cię przestanie.
-Boooli!
-Kochanie, ja wiem ale na razie nic nie mogę zrobić.
-Tatoo, boooli!
-Pójdziemy do lekarza, ja zadzwonię do kolegi żeby przyszedł do Timote.
-Ok, to zadzwoń.
-Halo? Cześć Andrzej.
-No cześć, witam.
-Przepraszam, że Cię wygoniłem.
-Nie no miał pan rację.
-Słuchaj, mam prośbę.
-Jaką?
-Nie robimy dzisiaj treningu.
-Ok...
-I mógłbyś przyjechać do mnie popilnować syna, ja Ci zapłacę.
-Nie no poco płacić, a dlaczego?
-Córka ma gorączkę, boli ją brzuch i zwymiotowała.
-A dawałeś jej jakieś leki?
-Tak, ale nie pomagają.
-To ja będę o 8:00 ok?
-Dobra. Dzięki Ci wielkie.
-Nie ma sprawy. Na razie.
***
godz. 8:00
-Cześć Andrzej dzięki, że przyszedłeś.
-Nie ma sprawy szefie, gdzie syn?
-Już go zawołam. Timote chodź na chwilkę.
-Już idę tato. Tak?
-To jest Andrzej. Zostaniesz z nim bo ja muszę wyjść do lekarza z Manoline.
-No dobra.
-Cześć Timote, jestem Andrzej. -dał mu żółwika.
-Siemka.
-Timote. Tylko bądź grzeczny dla Andrzeja.
-Niech się szef tak nie zamartwia. Lepiej już idźcie do lekarza bo będzie kolejka.
-No to my idziemy. Cześć.
-Cześć.
***
- Chodź wsadzę Cię na fotelik.
-Dobrze.
-A jak się czujesz myszko?
-Tak samo.
-No dobrze, lekarz da jakieś leki i przyjedziemy.
-No to jedźmy.
Nagle do Stephane'a zadzwonił telefon, była to żona.
-Czego chcesz?
-Stephane, przyjadę dzisiaj musimy poważnie porozmawiać.
-Nie mamy o czym rozmawiać, to wszystko jest skończone.
-Stephane błagam, ja wiem że to moja wina, wybacz mi kotku.
-Stephanie, proszę Cię.
-Ale, Stephane...
-Dobra. O której będziesz?
-O 12.
-Na razie.
***
Byli już w przychodni. Lekarz wyszedł z gabinetu i poprosił o wejście.
-To co się dzieje?
-Córka źle się czuję ma gorączkę.
-A jakieś inne objawy np.: kaszel, ból gardła, głowy no nie wiem wymioty?
-Boli ją głowa, wymiotowała dzisiaj a wczoraj skarżyła się na ból gardła.
-Dobrze. To ja ją zbadam. Chodź tutaj do mnie ślicznotko.
Lekarz zbadał Manoline.
-Widzę, lekkie zmiany, ale nie za duże. To może być ze stresu.
-Ze stresu pan mówi? Ona ma 5 lat.
-Tak ze stresu.
-A, że niby czym ona ma się stresować?!
-No nie wiem, może jakiś konflikt rodzinny?
-No nie sądzę, do widzenia.
-Do widzenia.
***
-Chodź Manoline. -dał jej rękę.
-Tato, ale mnie boli brzuch.
-Zobaczymy dzisiaj. Mama Cię weźmie ze sobą.
-No dobrze. Jedziemy do domu?
-Tak.
Po chwili byli już w domu, gdzie Timote bawił się Andrzejem.
-O Stephane, no i co tam?
-To niby ze stresu.
-Jak ze stresu?
-No nie wiem. Myślałem, żeby Stephanie dzisiaj ją wzięła bo przyjedzie.
-Pogodziliście się?
-Nie... i nie wiem czy się pogodzimy.
-Może warto ...
-Andrzej bo to...
-Co?
-To moje dziecko, ale ja nie wiem jak. Zabezpieczaliśmy się.
-No wie szef, zależy jak. Czy tabletki antykoncepcyjne, czy prezerwatywy. To różnica.
-No fakt. Ale my cały czas, jechaliśmy na prezerwatywach i było dobrze.
-Mogła być pęknięta.
-Nie sądzę.
-No jak mówisz, ja będę już spadał.
-Dobra, jeszcze raz wielkie dzięki Andrzej.
-Nie ma za co.
-Tato, przyjedzie mama?
-Tak kochanie, chcesz wracać z mamą?
-Tak...
-Dobrze, to pojedziesz. Poczekaj bo ktoś puka do drzwi.
-Cześć.
-Cześć. Wejdź.
-Musimy pogadać Stephane.
-Wiem... chodź do kuchni. -usiedli na krzesłach na przeciwko siebie.
-Bo to dziecko jest na prawdę Twoje.
-Zabezpieczaliśmy się...
-Bo ja przebiłam...
-Czemu to zrobiłaś?
-Bo ja chciałam, mieć kolejne dziecko.
-Nie mogłaś powiedzieć?
-Nie wiedziałam jak zareagujesz.
-...
Możemy się pogodzić?
-Nie wiem, możemy spróbować..
-Ok, kocham cię.
-Ja Ciebie.
Leciała piosenka Feel Robbiego Williamsa refren. I just wanna feel real love, i wtedy się pocałowali.
-To, to jest moje dziecko.
-Tak.
-A no i Manoline jest chora.
-Biedna, wezmę ją do siebie.
-Nie. Zostaniesz tutaj. U nas w domu.
-No dobra. Stephane bo jak nie chcesz tego dziecka to ja usunę ciążę.
-Ja już kocham to dziecko.
-Fajnie. Będziemy musieli kupić większy dom.
-No nie mamy wyboru.
-Może jednorodzinny?
-Czemu by nie?
-Z taką wielką sypialnią, z dużym łóżkiem.
-I szafeczkami na kluczyk.
-Czemu na kluczyk?
-Bo po co nam 4 dziecko?
-Masz rację.
-Wiesz, ja muszę wyjść umówiłem się.
-Ok. -dała mu buziaka.
-Pa.
-Pa kochanie.
***
Stephane zadzwonił do Andrzeja i oświadczył mu, że zaraz przyjdzie.
-Jasne Stephane, przychodź...
Po chwili był już u Andrzeja.
-Cześć Andrzej.
-Cześć, co taki wesoły?
-Pogodziłem się z żoną.
-No to fajnie.
-No i zostanę po raz 3 ojcem.
-No to gratuluję.
-Dzięki.
-Ale mówiłeś, że zabezpieczaliście się.
-Ona przebiła i dlatego.
-No i słusznie.
-No ale mogła od razu powiedzieć, że chce dziecko.
-Oj tam, oj tam.
-Ciekawe czy chłopiec, czy dziewczynka.
-Ciekawe. A jutro robimy trening?
-Tak normalnie robimy. O już 19?
-No, szybko leci.
-No, to widzimy się na treningu?
-Tak, na razie.
-pa.
***
Stephane po 10 minutach był już w domu, gdzie czekała na niego żona.
-Cześć skarbie, dzieci zaraz idą spać.
-Cześć.
-Mam na coś ochotę kotku.
-Na co?
-Na gorący seks!
-Kusisz mnie, kusisz.
-No to jak Stephane?
-Czemu by nie.
-No to ja tylko położę dzieci.
-Ok.
... 20 min później.
-Śpią już.
-Super. -Stephane wziął żonę na ręce i zaniósł do sypialni i położył na łóżko.
-Stephane.
-Nic nie mów. -zaczął ją rozbierać.
-Stephane!
-Co? Myślałem, że chciałaś.
-Bo chcę. Drzwi zamknij na klucz.
-Jasne.
-Dobra, chodź tu. -Stephanie ściągnęła mężowi koszulę i położyła się na nim.
-...
-Kochanie jesteś taki przystojny.
-A ty taka śliczna.
Rano obudzili się przytuleni do siebie. Byli cali goli, w końcu była "gorąca" noc.
-Kotku, nie masz treningu? Już 10.
Stephane zerwał się z łóżka.
-O kurde!
-Nie denerwuj się.
-Kochanie, nie mam czasu muszę jechać. -dał jej całusa w czoło i wyszedł.
Przyjechał na halę. Tam chłopaki już trenowali a on się spóźnił. Podszedł do niego Andrzej.
-Cześć Stephane, spóźniłeś się.
-Wiem, długo już trenujecie?
-No godzinę.
-Jezu, przepraszam zaspałem.
-Ciekawe czemu. -zaśmiał się.
-Hehe.
-Chodź Stephane na środek.
-Ok.
-Chłopaki słuchajcie! Mamy newsa!
-Jakiego?
-Stephane zostanie ojcem!
-No to gratulacje trenerze. -odezwał się Kurek.
-Dzięki.
-Trenerze to może grupowe selfie?
-Musimy?
-Koniecznie!
-Dobra, niech będzie.
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz